~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~
Snape obudził się z samego rana. Nie potrafił stwierdzić, która godzina, gdyż w jego komnatach zawsze panował mrok. Przetarł oczy i próbował przypomnieć sobie cokolwiek z poprzedniego wieczoru. No tak, znowu pił Ognistą, to dlatego nic nie pamięta, a jego głowę rozsadza niewyobrażalny ból głowy. Ale dlaczego pił? I wtedy wspomnienia z poprzedniego dnia zalały go jak tsunami. Przypomniał sobie. Zaklął w myślach na samo wspomnienie. Co go podkusiło, żeby powiedzieć, że coś podoba mu się w GRANGER?! W tej zarozumiałej smarkuli! A zresztą... Czy rzeczywiście jej zęby mogłyby się komuś podobać? A tym bardziej jemu, wstrętnemu dupkowi z lochów?! Tak, jej zęby nigdy mu się nie podobały. Tak naprawdę... wcale nie powiedział, że mu się podobają! A wtedy myślał tylko, by nie pogorszyć jej humoru po tym, co zdarzyło się w Wielkiej Sali. Tak, on wiele razy był ośmieszany i dobrze wiedział, jak musiała się wtedy czuć. Z pewnością dlatego powiedział coś, co mogło poprawić jej humor, a co zupełnie nie było komplementem czy czymś na jego kształt. Komplementy nie były w jego stylu.
Mistrz Eliksirów z gracją podniósł się z łóżka, po czym podążył do łazienki. Oparł się o umywalkę i spojrzał w lustro. Skrzywił się, widząc swoje nędzne, wychudzone ciało. Skóra o ziemistej cerze pokryta była tuzinami blizn, spowodowanych przez ojca, Czarnego Pana, Śmierciożerców, lub w wyniku ciężkich misji. Haczykowaty nos, włosy wiecznie wyglądające jakby były tłuste. Oddałby wszystko za inne ciało. Za inne życie. Życie bez ojca pijaka, bijącego go każdego dnia, bez drwin, ośmieszania, Śmierciożerców, Voldemorta, bez jednostronnej miłości do Lily Evans.
Oderwał wzrok od swojego odbicia. Przemył lodowatą wodą twarz, po czym zamienił czarne spodnie od piżamy na swoje codzienne szaty. Bezszelestnie opuścił swoje kwatery i podążył do sali wejściowej, gdzie przez główne drzwi wyszedł na błonia. Odcinek, jaki dzielił go od cieplarni numer siedem, przemierzył w przeciągu kilkunastu sekund. Znalazł się w nieprzyjemnie ciepłym miejscu, ale i tak lubił tu pracować. Nikt nie wiedział, że przywłaszczył sobie część cieplarni, do której nikt nie zaglądał. Nikt nawet nie miał pojęcia, że hoduje tu rzadkie rośliny, potrzebne mu do uwarzenia własnych eliksirów, nad których recepturą pracował przez kilka lat. Tylko eliksiry były dla niego odskocznią od rzeczywistości. Czytanie o nich, wymyślanie własnych, czy warzenie już istniejących - tak, to z pewnością była jego największa pasja.
Severus zakasał rękawy, po czym przesadził dyptam z małej doniczki do większej. Zrobił to samo z dziewięcioma kolejnymi roślinami tego gatunku. Wyciągnął różdżkę zza pazuchy.
- Aquamenti - mruknął pod nosem, kierując strumyk wody do jednej z dziesięciu doniczek.
W ten sam sposób podlał wszystkie pozostałe rośliny. Już zabierał się do układania doniczek w niewielkiej, drewnianej skrzynce, kiedy usłyszał cichy śpiew dobiegający z błoni. Wyszedł z cieplarni, by rozejrzeć się i zidentyfikować śpiewający obiekt. W końcu odnalazł. No tak, kogo on się spodziewał?
W stronę cieplarni kierowała się Granger w ogrodniczkach, wielkim swetrze, gumowych rękawicach i kaloszach, podskakując raz po raz i śpiewając mugolskie piosenki. Kiedy dostrzegła z daleka Mistrza Eliksirów, zmieszała się, zamilkła i przestała podskakiwać.
- Dzień dobry, profesorze - przywitała się, wchodząc do cieplarni i mimo zmieszania uśmiechając się promiennie.
Snape podszedł do swojego stanowiska.
- Co tu robisz, Granger? - zapytał jadowitym tonem.
- Mogłabym zadać to samo pytanie, profesorze! - zaśmiała się dziewczyna.
Mistrz Eliksirów puścił tą uwagę mimo uszu.
- Kto ci pozwolił tu przychodzić? - zapytał sucho.
- Profesor Dumbledore. A dokładniej chciał, żebym codziennie tu przychodziła i zajmowała się roślinami. Między innymi dla pańskich eliksirów - odparła, akcentując wyraźnie ostatnie zdanie.
Snape zmiażdżył ją wzrokiem.
- W takim razie powiedz Dumbledore'owi, że ta pomoc jest nie-pot-rzeb-na! Jak widzisz sam sobie dobrze radzę.
Hermiona spojrzała na niego, ze śmiechem kręcąc głową. Dzisiaj widocznie miała lepszy humor i rozmowa z nim była dla niej jak rozmowa z tym przygłupem Weasley'em. To niedorzeczne.
- Profesorze, każda pomoc się przyda.
Do cieplarni weszła profesor Sprout z drewnianą skrzynką pod pachą i kilkoma plastikowymi podstawkami w torbie.
- Witaj, Severusie - przywitała się, obdarzając obydwojga promiennym uśmiechem. - Co tu robisz?
Snape zmierzył ją groźnym spojrzeniem.
- Podziwiam krajobrazy - sarknął.
Pomona Sprout skrzywiła się, po czym zwróciła do Hermiony.
- A więc twoim zadaniem będzie wyhodowanie kilku mandragor. Tak, to bardzo trudne. Na lekcjach jedynie pielęgnujecie już wyhodowane mandragory, ty jednak musisz zacząć od zera.
Hermiona kiwnęła głową, po czym pomogła ułożyć profesorce podstawki na jej stanowisku. Profesor Sprout wręczyła dziewczynie pudełeczko z nasionami i wytłumaczyła, co ma z nimi zrobić, po czym opuściła cieplarnię. Hermiona wlała wodę do pięciu podstawek i zaczęła wkładać do nich nasiona mandragory. Po włożeniu trzeciego nasionka przerwała i spojrzała na Snape'a.
- Jeszcze panu nie podziękowałam.
- Za co? - zapytał, udając, że nie wie, o czym mówi dziewczyna. A wiedział doskonale.
- Za to, że odczarował pan moje zęby.
- To nic takiego. Wiem, jak musiałaś się czuć. Aż zbyt dobrze.
"Aż zbyt dobrze"? Zawsze wydawało się Hermionie, że jest nie tylko odważny, szlachetny czy złośliwy i sarkastyczny, ale i pewny siebie do tego stopnia, że nikt nie chciałby zaleźć mu za skórę. Jednak wiedziała, że pytania o jego przeszłość wywołają jedynie wielkie oburzenie i skończą się odjęciem punktów i szlabanem.
Hermiona w zastanowieniu podrapała się po nosie. Pewne pytanie nie dawało jej spokoju od wczorajszego wieczoru. Zapytać go czy nie? Jeśli go nie zapyta, do końca życia będzie ją to dręczyło. Jeśli jednak zdobędzie się na odwagę, Snape może jedynie na nią nawrzeszczeć i odjąć punkty Gryffindorowi.
- Panie profesorze... Nadal nie mogę czegoś zrozumieć - kiedy nie usłyszała odpowiedzi, kontynuowała. - Chodzi o to, co powiedział pan, kiedy opuszczałam pański gabinet... Nie wiem, jak mam to rozumieć.
Snape stanął jak wryty. Miał ogromną nadzieję, że ta smarkula nie zwróci uwagi na to nieprzemyślane zdanie, lub po prostu o nim zapomni. Ale jak ta dociekliwa Gryfonka mogłaby o tym zapomnieć? Zawsze miała mnóstwo pytań.
- Powiedziałem to, bo jak już mówiłem, wiem doskonale jak mogłaś się czuć, dlatego nie chciałem pogarszać jeszcze bardziej twojego humoru. Jeszcze w furii zabiłabyś Weasley'a czy Pottera, którzy po całej scenie w Wielkiej Sali obrzuciliby cię pytaniami. Nie mówię, że byłaby to jakakolwiek strata, od zawsze uważałem, że trzeba wyplemnić całą głupotę ze społeczeństwa czarodziejów - zachichotał cicho, po czym spoważniał. - W istocie wcale nie podobają mi się twoje zęby. Powiedzmy sobie szczerze, chyba nie ma osoby, której mogłyby się one podobać...
Hermiona przybrała kolor dorodnego pomidora, po czym odwróciła się, by ukryć łzę spływającą po policzku. Nie żeby spodziewała się czegoś innego, ale nie musiał od razu mówić jej tak bolesnych słów. Może teraz ona powinna mu dopiec? Zrehabilitować się i rozkosznie patrzeć, jak złość maluje się na jego twarzy?
- Dlaczego pan taki jest? - zapytała, jakby to pytanie nurtowało ją przez długi czas. - Arogancki, niemiły, dokuczliwy - wiedziała, że przegięła, ale brnęła dalej. - sarkastyczny, zarozumiały, zapatrzony w siebie...
Severus nie mógł uwierzyć, że ta jędzowata dziewczyna pozwala sobie na to.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?! - krzyknął, wymachując łopatką, a dziewczyna podskoczyła, nie spodziewając się tak nagłego wybuchu. - Chcesz wiedzieć o tym, jak byłem poniżany przez Pottera, Blacka i Lupina?! Chcesz wiedzieć o tym, jak byłem bity przez własnego ojca, który nie potrafił walczyć z nałogiem, a ja służyłem mu jedynie jako worek treningowy?! Chcesz wiedzieć o tym, jak byłem torturowany przez Czarnego Pana, kiedy coś nie poszło po jego myśli?! Tak, jestem Śmierciożercą. Ale prawda jest taka, że działam jako szpieg i zdobywam cenne informacje dla Dumbledore'a. To życie sprawiło, że taki jestem.
Hermiona stała w bezruchu, patrząc na niego z szeroko otwartą buzią. Nie spodziewała się tego. Myślała, że wygarnie jej brak kultury i pyskowanie, a tymczasem wyznał jej bolesne fakty, które przez całe życie skrywał w sobie. Nigdy nie przypuszczałaby, że otworzy się na tyle, by komukolwiek o tym powiedzieć. Zawsze był tym tajemniczym, nieodgadnionym dupkiem z lochów.
- Zamknij tą buzię, bo wyglądasz jak ryba wyjęta z wody - warknął Mistrz Eliksirów, odrzucając łopatkę, którą wcześniej bez przerwy machał.
- Przepraszam - szepnęła Hermiona, po czym wlepiła wzrok w ubłocone kalosze. - Nie powinnam wcale tego mówić.
- Pierwszy raz się z tobą zgadzam! - prychnął.
Hermiona oblała się szkarłatnym rumieńcem, po czym wróciła do pracy. Nie zamierzała kontynuować tej rozmowy, która z pewnością potoczyłaby się w kierunku ośmieszania jej. Nie mogła jednak nic poradzić na to, że Snape'owi sprawiało to największą radość.
- Widzę, że nie jesteś już tak odważna - sarknął. - Ach, ta gryfońska odwaga, co?
Hermiona z irytacją przewróciła oczami.
- Może pan przestać? Wiem, że to było głupie z mojej strony.
- Panna Wiem-To-Wszystko przyznała swoją głupotę, brawo!
Hermiona zmiażdżyła go wzrokiem w prawdziwie snapowskim stylu.
- Iście ślizgoński honor, moje gratulacje! Jak pan ze sobą wytrzymuje? - prychnęła.
Mistrz Eliksirów spoważniał i spojrzał na nią jak na coś wyjątkowo obrzydliwego, co przykleiło mu się do podeszwy.
- Czy ja wyglądam jak Weasley?! Do niego możesz się tak zwracać, ale nie do mnie! I nie zamierzam znosić tu twojego towarzystwa! Zmień cieplarnię albo zrezygnuj z zadania, cokolwiek! Dziwne, że Weasley i Potter nie mają już ciebie dość! Wszystkich wokół przyprawiasz o skrajną irytację!
Hermiona nie spodziewała się takiego wybuchu. Dopiero kiedy otrząsnęła się z szoku, dotarł do niej sens jego słów. Wybiegła z cieplarni, nie mogąc znieść jego widoku, po czym dała upust łzom cisnącym się do oczu.
* * *
Czarnowłosy okularnik doszedł do zwidlenia korytarzy. Już miał ruszyć na wprost, gdy usłyszał czyjeś szybkie kroki dobiegające z przecinającego korytarza. Schował się za rogiem, wyjął z torby pelerynę-niewidkę, po czym zarzucił ją na siebie i wyjrzał na korytarz.
Benjamin Farfaix widocznie się spieszył. Harry ruszył za nim i ku jego wielkiemu zdziwieniu profesor zmierzał do biblioteki. Bez wahania wszedł za nim. Mężczyzna skierował się do Działu Ksiąg Zakazanych. Potter zakrył usta dłonią, by nie wydać żadnego dźwięku ze zdziwienia. Co oni robili w tym dziale? Czyżby Farfaix coś knuł? Ostrożnie podszedł do mężczyzny i przeczytał tytuł książki, którą wyjął z regału. Tajemnice najczarniejszej magii. Co tu jest grane?
"Jak pan ze sobą wytrzymuje?" MUHAHAHAHAHAAAH!
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, jak Voldemort zapytał o to samo Lucjuszka .XD
A zakończenie... Zaintrygowało mnie. Coś nie ufam temu Benjaminowi.
Kolejny świetny rozdział! Gratuluję. <3
Dziękuję za umilenie mi wieczoru.
PS Pierwsza?
Achh, bardzo proszę, cała przyjemność po mojej stronie! Dziękuję i ściskam mocno :*
UsuńPS. Tak :>
No i Hermiona płaczę przez Snape'a :-) Ach , rozdział wspaniały , a końcówka ciekawa !!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego !!
Weny!!
Tak, biedna Hermionka, niestety jeszcze wiele razy będzie przez niego płakać ;/
Usuńdziękuję bardzo i ściskam mocno :*
ROZDZIALIK MEGA.
OdpowiedzUsuńi to taki mega mega! Wreszcie Snape wykrztusił z siebie to, przez co cierpiał przez tyle lat. No i te jego refleksje nad życiem i swoim wyglądem. Jak to czytałam, brzmiały jakby naprawdę on był ich autorem.
"Zamknij tą buzię, bo wyglądasz jak ryba wyjęta z wody", HAHAHAH, DZIĘKI CI ZA TO <3
Harry zawsze w odpowiednim (może niekoniecznie?) miejscu i czasie. Ten cały Firefox (wiem, wiem, Farfaix, to był taki żart... kwas tygodnia, co nie? taka reklama jest, na każdy kwas RANIGAST MAX! O mój Merlinie, co ja piszę, przepraszam, że musisz to czytać...)
W każdym razie Benjamin wygląda na podejrzanego. Macza palce w czarnej magii, coś jest na rzeczy.
Tak jak pisałam, rozdział CUDOWNY. Chcę więcej.
na każdy kwas RANIGAST MAX! <3
Usuńoj, tak, coś jest na rzeczy! xD
dziękuję bardzo! buziaki :*
Jak Snape "opowiedział" pokrótce Hermionie o swojej przeszłości to wyobraziłam sobie Hagrida, który mówi " Ale ja mam długi jęzor " :D
OdpowiedzUsuńŚwietna, wspaniała, cudowna notka :333
Nie rozpiszę się dzisiaj, ponieważ uciekam spać :3
Buziaki ;))
haahhahha, kto wie, może tak właśnie pomyślał xD dziękuję i ściskam mocno! :*
UsuńWitam panią serdecznie!
OdpowiedzUsuńZacytuję cię: "Adghjhsjbgjfbvjehgf" *.*
Hermiona i Sever są przedni. "Pierwszy raz się z toba zgadzam!" :P Nie mogę z tego. Kocham to jego sarkastyczne poczucie humoru. Coś się zaczyna kroić, to bardzo dobrze!!!
Co do wyprawy Harry'ego... Już sobie wyobrażam tego Farfaixa w roli Czarnego charakteru... Osobiście proszę, byś opisała, jak on wyglądał, bo ja sobie go wyobrażam jako barczystego murzyna w szatach Kingsley'a... Tak, mam zrytą banię XD
Weny życzę, ściskam mocno i zapraszam do siebie:
http://always-said-snape.blogspot.com/
Jeśli chodzi o wygląd Farfaixa to chyba zrobię zakładkę z postaciami i tam umieszczę zdjęcia wszystkich postaci, które są nowe ;> dziękuję bardzo i ściskam mocno :*
Usuńa ja nadal się brechtam przez Twój komentarz XD.
OdpowiedzUsuńtaka zua, wczoraj przeczytałam cały rozdział - na jednym tchu - i nie zdążyłam skomentować ;-; .. zapraszam na Crucio.
no a więc.. uwielbjam, gdy ktoś piszę tak dramatycznie o Snape'ie. tragizm i angst <3 - cudowne, że jeszcze ktoś tak na to wszystko patrzy, że Severus nie miał w życiu tak łatwo, że miał "przesrane".. te Huncwoty gupie ;-; ... więcz tu duży plus ode mnie ;3. zastanawiam się, czemu to lubię, skoro zawsze gdy czytam takie angsty to beczę ;c..
jak ktoś, ktokolwiek, kiedykolwiek może powiedzieć, że Snape jest zapatrzony w siebie?! no tak, przecież on nie osłania im dup przed Voldkiem i Śmierciojadkami, nie warzy eliksirów, które chronią życie członkom Zakonu.. znów zaczynam moje wywody.. ;d. aaaa.... ugabuga! jestem zła na Hermionę i publicznie ogłaszam FOCHA! dobrze, że się poryczała.. co ona sobie myślała? że to będzie zabawa? że Miszcz będzie milusi? pff.. dobre sobie.. ale dobrze, że to z siebie wyrzucił, wreszcie kobita zrozumie, dlaczego taki.. a ja zaś zaczynam moje refleksje .. XD.
czo ten Bendżamin? ;-; mam nadzieje, że ich tam roz.. (kurde.. słowa nie mogę znaleźć, a bluzgać nie wypada)..rozwali(?) od środka! żeby mu tak wszyscy zaufali, a Snape swoim seksiastym noskiem wyczuje spisek i dostanie upragniony Order Merlina XD. nie no, serio. liczę na jakiś krwawy wątek XDD. (ja to lubię krew).
podsumowanie: więcej krwi, więcej kłótni, więcej tyłków. - moje przemyślenia XD.
podsumowanie (to prawdziwe): idealne to było. w ogóle Sev idealny, jego odzywki = cudo! gratuluję takich wspaniałym rozdziałów <33. oby więcej :3.
pozdrawiam i weny na kilogramy ! \m/
krwawy wątek się tworzy, co do kłótni to też będzie ich sporo ;> podsumowanie z twoimi przemyśleniami mnie rozwaliło, HAHAHA XD dziękuję bardzo! buziaki :*
UsuńNO wreszcie wykrztusił z siebie to co leżało mu na sercu. Dziękuję za dedykację. No cóż mnie też jego wspomnienia jakoś tak natchnęły.. są takie smutne... Nie wiem dlaczego, ale ciągle nie mogę wyjść z podziwu kreacji tego bohatera. Przecież to arcydzieło. No, a rozdzialik ładny, ale za krótki... chcę więcej i więcej, ale mam nadzieję, że się doczekam. Snape wymachujący łopatką.. hahah.. piękne :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamierzam się zabrać za pisanie dłuższych rozdziałów, bo te dotychczas mnie nie satysfakcjonują :>
UsuńArcydzieło to mało powiedziane <3
Dziękuję bradzo i ściskam mocno! :*
Hejka, więc ostatnio mam bardzo mało czasu na czytanie ;/ Ale dla ciebie czas się znajdzie, zawsze. :)
OdpowiedzUsuńWięc rozdział mega cudny!!. :) Strasznie mi się podoba. :) Mam nadzieję że następny będzie dłuższy. :)
Pisz szybko.!!
Weny:* życzę i POZDRAWIAM> !
Na pewno będzie dłuższy :> dziękuję, buziaki! :*
UsuńBiedna Hermi :< Sev! Powinieneś dostać ode mnie wielkie lanie! :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że wszystko się niedługo inaczej potoczy i wszyscy będą szczęśliwi :p
Weny życzę i pozdrawiam!;)
Spokojna głowa, już niedługo opowiadanie zacznie się kumulować i będzie wielkie HAPPY! (do czasu) Dziękuję bardzo! Buziaki :*
Usuńjak pięknie... naprawdę bardzo podoba mi sie Twoje opowiadanie. oczywiście kocham każde Sevmione, ale twoje jest naprawdę super.
OdpowiedzUsuńcieszę sie, że Sev opowiedział Hermionie wszystko, co leży mu na sercu. to była piękna scena. Współczuję mu bardzo, bardzo. było mu tak ciężko, a kiedy przyjechał do Hogwartu było jeszcze gorzej...
obiecuję, że będę wpadać przy każdym rozdziale.
pozdrawiam i zapraszam również do mnie na: http://sevmione-milosc.blogspot.com/
dziękuję bardzo, oczywiście zajrzę do ciebie :> buziaki! :*
UsuńZapraszam na rozdział 9 i na udział w ankiecie
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo mi się podoba twój blog, szkoda mi Hermiony :'( zapraszam do mnie samotnawyprawaginyweasley.blogspot.com :P
OdpowiedzUsuńdziękuję, wpadnę jak tylko znajdę czas, bo ostatnio zrobiły mi się małe zaległości w czytaniu innych blogów ;/ buziaki :*
UsuńKiedy nowy rozdział???
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://always-said-snape.blogspot.com/
P. S. Wyłącz weryfikację obrazkową ;)
Czekam na nowy rozdział z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńOczywiście Zapraszam do siebie ->http://ktomniejeszczezostawisevmione.blogspot.com
Dzień dobry. Myślę, że już najwyższy czas dobijać się do Ciebie drzwiami i oknami! Czy Ty sobie zdajesz sprawę, co my czujemy? Co ja czuję?! Zaraz tutaj zdechnę! Wchodzę i wchodzę, a pięknych cudeniek - zwanych rozdziałami - nie ma! Moje serce krwawi...
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, masz dla kogo pisać, wierz mi. Są tu jeszcze prawdziwi fani, którzy czekają na przebieg wydarzeń w Twoim opowiadaniu.
Więc - nie, żeby coś - ale sprężaj utalentowany tyłek, bo mnie zaraz szlag jasny trafi!
Dziś nawet miło ;3.
Nom, to papatki. ♥
Popieram, dobrze gada, polać mu!!!
Usuńszkoda, że tylko tyle :) jest Super! :) zapraszam do siebie :) http://historiajoisyktus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze,że weszłam tu przez przypadek,oh co ja mówie szukałam czegoś fajnego. I najpierw miałam przeczytac tylko 1 rozdział ale tak mnie wciągnęłoi tak oto dobiegłam do końca. Bardzo fajnie opisujesz te rozdziały, masz taką swobodę w opowiadaniach,podziwiam sama chciałabym mieć taki talent. Pisz dużo o Snapie bo to bardzo wciąga xd. Póki co czekam na nowy rozdział i mam nadzieje że sie nie zawiodę. Pozdrawiam cieplutko:-D
OdpowiedzUsuńJuż prawie rok nie ma kolejnej notki :"( płakam :""( cudnie piszesz. Mam nadzieję, że jeszcze coś się pojawi :3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
J.M.M.