Playlist

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 7

Przeczytałaś - skomentuj :> Będę bardzo wdzięczna!

~~~~~~~~~~~~

   Łapcie kolejny rozdział! Hmm.. nie za bardzo mi się podoba, ale może następny będzie lepszy. Jedna sprawa tylko: totalnie zapomniałam antidotum na zaklęcie "Densaugeo", a więc coś tam sobie zmyśliłam i żeby nie było zdziwienia :D

~~~~~~~~~~~~

   Nazajutrz do Hogwartu przybył Lupin z wieścią, że jest gotowy do podróży. Ron bardzo się ożywił i od razu zaczął pakowanie. Zdawał sobie sprawę, że najgorsze będzie pożegnanie, zwłaszcza z Hermioną. Ta wyprawa mogła przecież potrwać naprawdę długo.
   Wieczorem nadeszła pora jego odejścia. Ginny i Lavender uściskały go mocno, a wtedy chłopak poprosił, by zostawiły jego i Hermionę samych.
   - Będę tęsknił.
   Ron zagarnął jej kosmyk włosów za ucho, po czym obdarzył delikatnym pocałunkiem.
   - Ja też, Ronald. Uważaj na siebie.
   Do sali wejściowej wszedł Lupin z walizką w ręku, gotowy do wyruszenia.
   - To co? Idziemy?
   - Tak... chodźmy. Do zobaczenia, Hermiono!
   Dziewczyna pomachała mu na pożegnanie, po czym ruszyła w stronę schodów, gdzie na pierwszym stopniu stały Ginny i Lavender. Ta pierwsza uśmiechała się od ucha do ucha, druga - wprost przeciwnie.
   - Hermi! Dlaczego się nie pochwaliłaś? - zawołała rudowłosa, ściskając przyjaciółkę.
   - Przepraszam... nie było okazji. Zresztą... to, co się teraz dzieje... rozumiesz. Człowiek ma o czym rozmyślać i niekiedy zapomina o Bożym świecie.
   - Moje gratulacje - pisnęła Lavender. W jej głosie wyraźnie było słychać fałsz.  Czyżby już knuła intrygę?

* * *

   W sobotę 31 października rano w Hogwarcie pojawił się Harry i Farfaix. Kiedy bliznowaty przekroczył próg pokoju wspólnego, Hermiona i Ginny oszalały.
   - Harry!
   - Jesteś cały?
   - Opowiadaj! Co się działo? Coś znaleźliście?
   Harry wyszczerzył zęby. Zawsze chciał zostać tak przywitany. Usiadł na kanapie na przeciwko kominka, a jego przyjaciółki obok, wpatrzone w niego jak w obraz.
   - Zacznę od tego, że składnikiem, który mieliśmy zdobyć, była werbana. A więc udaliśmy się do Ameryki Południowej. Musieliśmy polecieć mugolskim samolotem, bo wiecie jak to teraz jest z użyciem magii. Powiem, że lot nie obył się bez przygód. Mam na myśli chorobę lokomocyjną Farfaixa. Podróż była wyczerpująca, więc tego dnia postanowiliśmy odpocząć, by następnego wyruszyć do lasu tropikalnego. Raz spotkaliśmy na swojej drodze lamparta, ale Farfaix bez zawahania go oszołomił. On ma naprawdę zimną krew, ani przez chwilę nie zobaczyłem go wystraszonego. Po dwóch tygodniach poszukiwań znaleźliśmy trochę werbany, ale była to dopiero ćwierć dawki. Znalezienie jej łącznie zajęła nam niecałe dwa miesiące. Nawet nie wiecie, jak się za wami stęskniłem - obdarował przyjaciółki promiennym uśmiechem. - A Ron już jest w podróży?
   - Tak, wyruszył miesiąc temu - oznajmiła Hermiona. - Ciekawe, ile jeszcze go nie będzie... W końcu poszukiwania profesora, po którym ślad zaginął mogą trwać naprawdę długo.
   Nastała chwila ciszy, którą przerwał Harry.
   - A u was działo się coś ciekawego? 
   Hermiona i Ginny wymieniły znaczące spojrzenia.
   - No co? O co chodzi? - dopytywał chłopak.
   I opowiedziały mu o wszystkim, nie pomijając najdrobniejszych szczegółów. Harry z każdą chwilą miał coraz szerzej otwartą buzię. Nie mógł uwierzyć, że znowu dzieje się coś złego w Hogwarcie. Co roku w szkole było niebezpiecznie, czy to z powodu otwarcia Komnaty Tajemnic, czy Śmierciożercy podającego się za Szalonookiego. Czy chociaż jeden rok nie mógłby być spokojny?
   - A więc... Parvati i Padma... nie żyją? - zapytał niepewnie, a gdy doszedł do niego sens tych słów, zakręciło mu się w głowie.
   Wszyscy zamilkli. Harry widocznie musiał wszystko przetrawić. Oczywiście Hermiona i Ginny wiedziały, że weźmie winę na siebie, nawet, gdyby nic na to nie wskazywało. Taki już był.
   - A jakieś wesołe wieści? - zapytał z żalem w głosie.
   Hermiona spojrzała wymownie na Ginny, ale ta dała jej znać, by to ona o wszystkim powiedziała.
   - Właściwie... - zaczęła niepewnie brązowowłosa. - Właściwie nic, poza tym, że Ginny... chodzi z Deanem, a ja... a ja z Ronem.
   Na jej twarzy pojawił się niewielki rumieniec.
   - Super - mruknął chłopak pod nosem. - Naprawdę. Bardzo się cieszę.
   Ale wcale nie wyglądał na zadowolonego, wprost przeciwnie.
   - Dzisiaj jest bal halloweenowy - oznajmiła Ginny, chcąc poprawić chłopakowi humor. - Szykujemy się z Hermioną od kilku dni, wiesz... Myślę, że warto trochę zapomnieć o codzienności. Mamy też strój dla ciebie.
   - Jasne. Wiecie... chyba powinienem się przygotować... Chociaż zobaczyć, co mi dałyście.
   Harry wstał i zniknął w swoim dormitorium. Hermiona i Ginny siedziały przez chwilę w milczeniu, dopóki nie podszedł do nich mały chłopiec z pierwszego roku.
   - To od profesora Dumbledore'a.
   Blondyn wręczył Hermionie zwitek pergaminu, po czym wrócił do swoich rówieśników grających w eksplodującego durnia.
   - Chce, żebym zjawiła się w jego gabinecie - powiedziała brązowowłosa niepewnie. - Hasło to "lukrecjowe babeczki".
   Hermiona poderwała się szybko na nogi i wybiegła z pokoju wspólnego przez dziurę w portrecie. Pędem pognała pod gabinet dyrektora, rzuciła "lukrecjowe babeczki" w stronę gargulca i chwilę później, po pokonaniu wysokich schodów, weszła do pomieszczenia, zapominając całkiem o pukaniu.
   - Witam, panno Granger - Dumbledore jak zawsze promieniał radością, tak jakby wydarzenia sprzed miesiąca nie wywarły na nim żadnego wrażenia. -Do rzeczy. Wezwałem cię, ponieważ mam dla ciebie kolejne zadanie. Severus powiedział mi, że skończył za ciebie eliksir, a jest kilka drobnych rzeczy, które tylko czekają, aż ktoś się za nie zabierze. Mianowicie: praca w cieplarni.
   - Bez urazy, profesorze, ale myślę, że Neville będzie lepszy do tego zadania.
   - Neville również dostał to zadanie. Ma własną część w nieużywanej cieplarni numer sześć, ty natomiast w także nieużywanej podczas lekcji cieplarni numer siedem. Będziesz hodowała kilka gatunków magicznych roślin, profesor Sprout zdradzi ci szczegóły. Rośliny te będą później potrzebne profesorowi Snape'owi do wykonania pewnych eliksirów. Myślę, że powinnaś tam zaglądać codziennie o siódmej rano.
   Hermiona kiwnęła głową. A więc wreszcie odpocznie od narzekań Snape'a. Z tą pozytywną myślą opuściła gabinet dyrektora, by wreszcie zacząć się szykować do balu.

* * *

   - Hermi, wyglądasz upiornie! - zawołała Ginny po raz setny, by upewnić przyjaciółkę w tym fakcie, który wyjątkowo był dla niej pocieszający.
   Hermiona przejrzała się ostatni raz w lustrze. Miała na sobie sukienkę czarownicy sięgającą do ziemi. Na głowę włożyła tiarę, a swój nos zaczarowała tak, by był garbaty i wielki. Spojrzała na Ginny ubraną w strój kota. Nie była ani trochę przerażająca, ale i tak wiedziała, że pewnie większość Ślizgonek również wybierze taki strój. Obie dziewczyny zeszły do pokoju wspólnego, gdzie czekał na nie Harry przebrany za zombie.
   - Wyglądacie koszmarnie - powiedział chłopak, posyłając im żartobliwy uśmiech. Ginny i Hermiona ucieszyły się w duszy, że poprawił mu się humor, choć wiedziały, że to tylko maska. - Idziemy?
   Cała trójka podążyła do Wielkiej Sali, ozdobionej wielkimi dyniami. Po sali roznosiła się powolna muzyka, do której Dumbledore podrygiwał przy swoim podium. W końcu uciszył rozgadanych uczniów i zaczął przemowę.
   - Moi kochani! Myślę, że po tragedii, która dotknęła naszą szkołę warto zrobić coś, co pozwoli nam zapomnieć o codzienności. Dlatego bez większych wstępów... życzę wam dobrej zabawy!
   Dumbledore porwał McGonagall do tańca. Muzyka z powolnej zmieniła się na żywszą. Wielu uczniów wyszło na parkiet i również wpadło w rytm muzyki. Dean poprosił do tańca Ginny, a Harry Hermionę.
   - Dziwnie się czuję - wyznała brązowowłosa. - Jakbym robiła coś niewłaściwego. Minął miesiąc od śmierci bliźniaczek, a my już tak balujemy.
   Harry uśmiechnął się do niej dobrodusznie.
   - Nie tylko ty tak się czujesz. A Dumbledore robi to dla naszego dobra.
   Hermiona położyła głowę na jego ramieniu i wsłuchała się w muzykę wydobywającą się z wielkiego gramofonu. Kiedy piosenka dobiegła końca, do Harry'ego podeszła Romilda Vane, a Hermiona usiadła obok Lavender przy jednym ze stolików. Brown zmierzyła ją chytrym spojrzeniem.
   - A więc to tak... Kiedy jest Ron, maślisz się do niego, jakby był jedynym chłopakiem na świecie, a kiedy go nie ma, zaraz masz ochotę migdalić się z Harry'm, co?
   - Co?! - oburzyła się Hermiona. - Mam nadzieję, że się przesłyszałam!
   Wszyscy zgromadzeni w sali przestali tańczyć i zwrócili się w stronę dwóch dziewczyn, słysząc krzyki Hermiony.
   - Taka prawda, Hermiono - odpowiedziała przesłodzonym głosem Brown. - Może inaczej: nie ty jedyna starasz się o Rona, zrozumiałaś?
   Lavender wstała, więc druga dziewczyna zrobiła to samo.
   - Ale jak widzisz Ronald wybrał właśnie mnie!
   - Chyba nie wiedział, że zadaje się z taką dwulicową osobą jak ty! Może powinnam mu powiedzieć, że go zdradzasz? No wiesz, dla jego dobra!
   Zarówno Lavender, jak i Hermiona, nie zdawały sobie sprawy z tego, że każdy bez wyjątku przysłuchiwał się ich wymianie zdań.
   - Tylko się waż!
   Hermiona wyciągnęła różdżkę, ale Brown była szybsza.
   - Densaugeo!
    Przednie zęby Hermiony zaczęły rosnąć z niewyobrażalną prędkością. Wszyscy Ślizgoni wybuchnęli śmiechem, pozostali próbowali powstrzymać śmiech lub patrzyli na Hermionę z wielkim współczuciem.
   - Panno Brown! - zawołała McGonagall. - Minus dwadzieścia punktów od Gryffindoru! I szlaban!
   Lavender już chciała coś powiedzieć, ale profesorka zgromiła ją spojrzeniem. Hermiona natomiast robiła wszystko, by zatrzymać wzrost zębów. W końcu Snape niespodziewanie wyszedł z tłumu, złapał ją za łokieć i wyprowadził z sali. Wszyscy wodzili za nimi wzrokiem i pokazywali palcami. Mistrz Eliksirów skierował się do swoich komnat, gdzie usadził dziewczynę na krześle.
   - Głupia Brown, zachciało jej się pojedynkować podczas balu. A ty nie lepsza, trzeba było nie wyciągać różdżki!
   Hermiona spuściła wzrok, więc Snape nieco złagodniał.
   - Kiedy zęby będą dobrej długości, powiedz "stop".
   Hermiona kiwnęła głową, a Mistrz Eliksirów wyciągnął różdżkę.
   - Reducio!
   Zęby dziewczyny zaczęły powoli się kurczyć. Hermiona nigdy nie lubiła swoich przednich zębów. Były dla niej zbyt duże i wiele osób, takich jak Draco Malfoy, wypominało jej to na każdym kroku. Hm.. może warto poczekać chwilę dłużej, żeby zęby były krótsze niż zawsze? Snape na pewno nie zauważy!
   - Stop - powiedziała brązowowłosa, kiedy wyczuła odpowiedni moment.
   Mistrz Eliksirów przyjrzał się jej uważnie.
   - Czy twoje naturalne zęby nie były aby trochę dłuższe? Tak dobrze pasowały do twojego nowego, garbatego nosa.
   Hermiona oblała się szkarłatnym rumieńcem. Co za wstrętny dupek! Wstała, po czym podeszła do drzwi.
   - Może moje zęby nie są tak idealne jak pana, ale nikt nie zabrania mi nic z nimi robić! To raczej moja sprawa, mogą się panu nie podobać tak jak wszystkim, ale nie musi mi pan docinać przy możliwej okazji!
   Hermiona już chciała wyjść i z trzaskiem zamknąć drzwi, ale nim to zrobiła, usłyszała prawie niesłyszalne:
   - Wcale nie powiedziałem, że mi się nie podobają.
   Stanęła jak wryta. Nie, to niemożliwe, na pewno się przesłyszała. Odwróciła się i spojrzała na Snape'a.
   - Słucham?
   Mistrz Eliksirów niespodziewanie wybuchnął.
   - Nic nie mówiłem! Może się przesłyszałaś! A teraz wynocha! Powinnaś być mi wdzięczna, bo inaczej chodziłabyś z króliczymi zębami!

22 komentarze:

  1. Hihihi, McGonagall i Dumbledore, coś tu kwitnie <3 A tak poważnie, bardzo podobał mi się wątek między Harrym i Romildą, oby tak dalej! ;)

    Głupia Lavender, nigdy jej nie lubiłam :< Zbyt cukierkowa jak dla mnie, ale bardzo dobrze ją opisałaś!

    Czekam niecierpliwie (jak zawsze) na następne rozdziały! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ci bardzo :> Hmm... może coś zakwitnie między Minerwą a Dumbim, kto wie :D ściskam mocno :*

      Usuń
  2. zbyt późno na czytanie.. wyobraźnia wariuje.. XD
    buahaha! teraz to nie zasnę nękana obrazami Dumbledore'a tańczącego kankana w swoich feszyn szatach XD. bardzo ładnie.
    oooo... Hermiona z garbatym nosem.. damska wersja Snape'a.. ooo *o*.
    lincz lincz lincz... nigdy nie lubiłam Lavender.. arggh.. taka milusia, a jak przychodzi co do czego, to - wyżre ci duszę i włożę do słoika po ogórkach w najniższej półce w lodówce.. fałszywa suuucz. hmm.. ale to może dobrze.. powie Ronowi, jakieś nieporozumienie, zerwą ze sobą, a potem Hermiona rzuci się w ramiona Severusa... tak mi się marzy..
    jak można mieć dość narzekań Snape'a?! przecież to jest jak najpiękniejsza symfonia.. Grendżer, ja ciebie nie czaję, ale jak chcesz, bardzo chętnie się z tobą zamienię *cukierkowy uśmiech Brown*... hee..
    no i to był gwóźdź do trumny, w której leżę i nie wstaję. jakie to musiało być słodkie.. te jego deklaracje.. *_______* no i ten konieczny wybuch, no bo jak inaczej... znów wyobraźnia: zaczerwieniony do granic możliwości, lekko rozczochrany, próbując jakoś zatuszować rumieńce.. słodkości moje ;-; ..

    o mordo... ale jestem uhahana.. nowy rozdział - tak długo czekałam.. no ale warto, bo tu już coś ten teges.. <33333.

    co Ty pieprzysz, kobieto. rozdział w pytkę! ooo, jeśli następny ma być jeszcze lepszy, to chyba umrę kolejny raz ze szczęścia! XDDDDDDDD.

    Weny weny weny weny no i jeszcze może weny.. no i weny, a także weny i weny.. ! XDDD. Pozdrawiam i ściskam <333.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Feszyn szaty, hahaha <3 ja też nie lubię Brown, kiedyś jej się dostanie xD dziękuję bardzo i również ściskam <3

      Usuń
  3. Właśnie... następny powinien być dłuższy i tak, tak... wiem, że marudzę, ale chcę więcej Severusa, który dziś bardzo mnie zadziwił. Nie spodziewałam się, że to właśnie on pomoże Granger... no ale on chyba najlepiej wie co to znaczy być przez kogoś wyśmiewanym. :-) Superrr.. ach.. dodawaj kolejny szybko :-) POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, w następnym rozdziale z pewnością będzie duużo Severusa <3 dziękuję i ściskam mocno :*

      Usuń
  4. Jedno zdanie cisnęło mi się na usta podczas czytania tego rozdziału : CZO TA LAVENDER? ;-;
    Merlinie ratuj, jak ja jej nie lubię ;-;
    Nanananananananananana, końcówka była piękna :D Sev, wpadłeś nietoperzyku mój <333
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahhahahahahahahahaha <3 chyba nikt nie lubi Lavender ;_; w tym i ja! dziękuję bardzo i ściskam mocno :*

      Usuń
  5. Więcej Severuska !!! :-)
    Uwielbiam twoje opowiadanie :-)
    Czekam na następny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie martw się, będzie znacznie więcej! :> dziękuję i ściskam mocno :*

      Usuń
  6. Wow wow wow *.*
    Hermiona i Harry... że niby... Lavender! Ty głupia dziewucho! No, to Ron się wścieknie :P
    Zawsze bardzo lubiłam Romione, nie wiem, czemu wszyscy go tak nie lubią??? Ale, oczywiście, Sevmione jest lepsze ;)
    "Wcale nie powiedziałem, że mi się nie podobają". Hahaha. Coś się tu kroi. No ładnie.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sevmione ponad wszystkie paringi <3 dziękuję i ściskam mocno :*

      Usuń
  7. HEJ.
    To tak: świetny rozdzialik, ciekawe co będzie w następnym :D
    Mam nadzieję że napiszesz go szybkooo!!!!!!!!!!!!!!! :)
    Plis, Plis ,Plis.
    Pozdrawiam i weny życzę;* !

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział w połowie gotowy :> dziękuję bardzo i ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Brown mnie irytuje, w sumie od zawsze, pusta kretynka ._.
    Genialny Severus, jaki milusi, pomocny i kochany, awww :3
    Czekam na kolejny rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, masz rację, Brown to z pewnością pusta kretynka! Co do Severusa to w kolejnych rozdziałach będę starała się go jakoś kreować, żeby miał wyrazisty charakter i był prawdziwie snape'owski ;> A co za tym idzie: na pewno będzie się karcił i tłumaczył sobie to "wcale nie powiedziałem, że nie podobają mi się twoje zęby"... ale reszty nie zdradzę! ;p Dziękuję bardzo i ściskam mocno ;*

      Usuń
  10. Rozdział Boski. Severus i jego wyznanie powaliło mnie na łopatki. Ciekawi mnie czy Hermiona bd go męczyć tym co powiedział, czy całkowicie o tym zapomni.
    Oczywiście czekam na kolejny rozdział.
    Życzę Dużżo wolnego czasu i weny :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Hermi - zobaczymy, wkrótce się okaże! :D dziękuję bardzo i ściskam mocno! :*

      Usuń
  11. Już wcześniej czytałam ten rozdział i skomentowałam ,ale nie wiem dlaczego się nie dodało ;( Już nawet nie pamiętam, co chciałam napisać. Chyba narzekałam na Lavender...

    OMS(Oh My Sev)!
    To wyznanie na końcu powaliło mnie na kolana! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to Severus! To do niego niepodobne, a więc na pewno tego tak nie pozostawi :> dziękuję bardzo i ściskam mocno :*

      Usuń
  12. Hahaha xd "Czy twoje naturalne zęby nie były aby trochę dłuższe? Tak dobrze pasowały do twojego nowego, garbatego nosa." - Tylko Snape mógłby coś takiego powiedzieć i właśnie za jego niewyparzony język go kochamy :D
    Co prawda trochę za duże podobieństwo do Czary Ogania, ale nie narzekam xd
    Co do Laveder.... uggggh! Jak ja tej wstrętnej dziewuchy nie lubię! Jak można być tak wrednym i podłym w jednym? Powinna mieć żałobę czy coś w tym stylu, a nie kłócić się z Hermioną o chłopaka!
    Natomiast Snape zachował się rycersko. Jako jedyny zajął się Hermioną. Inni stali i się gapili, a to on zareagował :D Brawo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też od razu dostrzegłam podobieństwo do Czary Ognia, ale u mnie to wydarzenie w czwartej klasie nie miało miejsca ;> dziękuję bardzo i ściskam mocno :*

      Usuń