~~~~~~~~~~~~
- Wydarzyło się coś okropnego. Znaleziono Parvati Patil- oznajmił zachrypniętym głosem.
- Zawsze myślałem, że odnalezienie kogoś jest raczej radosną sprawą- sarknął Snape.
- To nie pora na żarty, Severusie. Musisz to zobaczyć.
Wybiegli z gabinetu. Dumbledore tak pędził, że spadła mu tiara z głowy, jednak nawet się nie zatrzymał. W końcu dotarli do posągu Jednookiej Czarownicy, gdzie stłoczyli się McGonagall, Farfaix, Filch i Poppy Pomfrey. Między nimi Snape dostrzegł wielką skrzynię, z której wystawała pomarszczona, pokryta ranami i ropą ręka. Nad skrzynią widniał napis:
W blasku ceglanych ścian kasztelu
uwięziona tkwi dusza.
Strzeżcie się ci, którzy z ogniem igracie.
uwięziona tkwi dusza.
Strzeżcie się ci, którzy z ogniem igracie.
- Dziwne...- mruknął Snape.- Zawsze o takie rzeczy podejrzewałem naszą słynną Drużynę Marzeń, ale teraz naprawdę nie mam pojęcia kto to mógł zrobić. Potter, Weasley i Granger są zbyt wielkimi tchórzami, żeby zrobić coś tak okrutnego. W dodatku Patil była przyjaciółką Granger, więc ta... Gryfonka- zaakcentował to słowo, powstrzymując się przed powiedzeniem "szlama"- nie mogłaby tego uczynić...
- Pannę Granger znaleziono przy tej skrzyni- rzekł Dumbledore.- Pani Norris zauważyła ją, a zaraz potem pojawił się Argus.
- Była cała we łzach- kontynuował woźny.- Nawrzeszczałem na nią, że szlaja się o tej porze po Hogwarcie, ale gdy zobaczyłem to... od razu wysłałem ją do Wieży Gryffindoru i poszedłem po Albusa.
- Myślę, że musimy zgromadzić całą szkołę w Wielkiej Sali- oznajmił dyrektor.- Nikt nie może chodzić sam po szkole. Hogwart nie jest już bezpiecznym miejscem.
Cała szkoła została postawiona na nogi. Najbardziej zrozpaczone były Padma i Lavender. Jednak niewątpliwie wszyscy byli przerażeni. Uczniowie, jeszcze w piżamach, stłoczyli się w Wielkiej Sali i od razu wybuchł chaos, każdy paplał jak nakręcony, nikt nie wiedział, o co dokładnie chodzi.
- Słyszałem, że widziano Parvati na środku korytarza- opowiadał Seamus.- Była cała we krwi, a brzuch przebity był kłem bazyliszka. Słyszałem też coś o napisie na ścianie. Myślę, że do Hogwartu ktoś sprowadził drugiego bazyliszka. Komnata Tajemnic po raz trzeci została otwarta.
Takie i inne plotki krążyły między uczniami. Jedynymi osobami, które znały prawdę byli nauczyciele oraz Hermiona, Ron, Harry, Ginny, Lavender i Padma. Cała szóstka usiadła w kącie sali i milczała. Nikt nie miał nic do powiedzenia po tym, co się stało.
* * *
W tym samym czasie Severus Snape krążył po gabinecie Dumbledore'a.
- "Strzeżcie się ci, którzy z ogniem igracie"- dyrektor zastanowił się przez chwilę.- A więc panna Patil musiała igrać z ogniem, skoro tak skończyła. I to by wszystko wyjaśniało...
- Co wyjaśniało?- zapytała McGonagall.- Dla mnie wszystko tu jest niejasne.
- Kilka dni temu poprosiłem pannę Patil, by wstąpiła do Zakonu. Zleciłem jej kilka drobnych zadań. Myślę, że w tym przypadku "igranie z ogniem" oznacza działanie przeciwko Voldemortowi. Ten, kto to zrobił, zaczął od najmniej spodziewanej osoby. Każdy przypuszczałby, że mógł to być Harry.
Ale nie był i wielka szkoda, pomyślał Mistrz Eliksirów.
- Pozostaje jeszcze pierwsza część. "W blasku ceglanych ścian kasztelu uwięziona tkwi dusza". Myślę, że panna Patil po śmierci nie zaznała spokoju. I o to chodziło zabójcy. By sprawić ból, cierpienie. By wyrządzić krzywdę w taki sposób, aby już nikt nie sprzeciwił się Voldemortowi.
Nastała chwila ciszy.
- Severusie, panna Granger, jak już wiesz, robi eliksir wielosokowy- odezwał się w końcu dyrektor.- Powiedziałem jej, że może korzystać z twojego składzika i ingrediencji w twoim gabinecie oraz może liczyć na twoją pomoc. Jednak myślę, że ta pomoc jest raczej wskazana. Otóż pomyślałem, że będzie lepiej uwarzyć znacznie więcej eliksiru wielosokowego i, co najważniejsze, opracować wersję przepisu, która pozwoli na znacznie szybsze ukończenie wywaru. Chciałbym, żebyś pomógł pannie Granger. Nie wątpię w jej niezwykłe umiejętności, jednak to bardzo trudne zadanie.
Nastała chwila ciszy.
- Severusie, panna Granger, jak już wiesz, robi eliksir wielosokowy- odezwał się w końcu dyrektor.- Powiedziałem jej, że może korzystać z twojego składzika i ingrediencji w twoim gabinecie oraz może liczyć na twoją pomoc. Jednak myślę, że ta pomoc jest raczej wskazana. Otóż pomyślałem, że będzie lepiej uwarzyć znacznie więcej eliksiru wielosokowego i, co najważniejsze, opracować wersję przepisu, która pozwoli na znacznie szybsze ukończenie wywaru. Chciałbym, żebyś pomógł pannie Granger. Nie wątpię w jej niezwykłe umiejętności, jednak to bardzo trudne zadanie.
Snape zaklął w myśli.
- Oczywiście. Kiedy mamy zacząć?
- Myślę, że nawet teraz. To pozwoli jej nie myśleć o tragedii, która spadła na naszą szkołę.
Snape szybkim krokiem ruszył do Wielkiej Sali, gdzie w kącie ujrzał burzę loków należącą do Hermiony.
- Granger, za mną- zakomendował.
- Co się stało, profesorze?- zapytała dziewczyna, wstając i kierując się w stronę lochów za Mistrzem Eliksirów.- Czy chodzi o Parvati?
- Pudło. Chodzi o eliksir wielosokowy, który musisz uwarzyć.
- Profesor Dumbledore mówił mi już o nim, zaczęłam go robić kilka godzin temu.
- Znakomicie- odparł ironicznie Snape.- A mi Dumbledore mówił o nowej recepturze, która pozwoli nam na wcześniejsze ukończenie eliksiru. Musimy ją sami opracować. I przede wszystkim zacząć od większej ilości wywaru, musimy mieć duży zapas tego eliksiru.
Snape był niezwykle poważny. Otworzył drzwi sali od eliksirów, podszedł do kociołka, w którym Hermiona zaczęła warzyć wywar, po czym opróżnił go jednym ruchem różdżki. Następnie poprowadził Hermionę do swojego gabinetu, gdzie usiadł przy biurku i wskazał Hermionie miejsce naprzeciwko.
- Zacznijmy od eliksiru przyspieszającego, który dodamy na samym początku. Pancerzyki chitynowe, skarabeusze, syrop z ciemiernika czarnego, figi abisyńskie. Pisz- podał Hermionie pergamin i pióro.- Muchy siatkoskrzydłe kolidują z syropem z ciemiernika czarnego. Nie możemy ich łączyć. Muchy te symbolizują w przypadku eliksiru wielosokowego przeplatanie się dwóch tożsamości, co można wywnioskować z cząstki "siatko" w nazwie... A więc musimy zastąpić je czymś podobnym... myślę, że pajęczak sidłowy będzie wprost idealny. Pijawki, które kolidują z figami abisyńskimi, są symbolem wysysania jednej istoty z drugiej... zastąpimy je kleszczami transylwańskimi. Jeszcze jeden składnik nam nie pasuje... Róg dwurożca. Koliduje ze skarbeuszami. Symbolizuje ideę dualizmu, a więc możemy go zastąpić... dwujaźniakiem mglistym. Reszta jest w porządku. A więc tak... robimy eliksir przyspieszający, a następnie dodajemy do niego składniki potrzebne do uwarzenia eliksiru wielosokowego. Bardzo ryzykowna metoda, nie wiadomo, czy eliksir wyjdzie.
Snape podrapał się po brodzie.
- A więc teraz dawki?- zapytała Hermiona.
- Dawki przyjmiemy takie jak w pierwotnej wersji.
Hermiona kiwnęła głową i naskrobała coś na pergaminie.
- Pamiętnik piszesz, Granger? To ma być krótkie i treściwe, nie musisz pisać każdego mojego słowa.
- Przepraszam, profesorze, chciałam, żeby wszystko było jasne...
- Wszystko jest jasne, dopóki nie wciskasz tego swojego wielkiego czerepa i nie dopisujesz na każdym wolnym skrawku pergaminu niepotrzebnych notatek. A teraz do kociołka, bo o ile się nie mylę, to ty miałaś robić ten eliksir.
Hermiona podbiegła do blatu i napełniła kociołek wrzącą wodą. Dodała pancerzyki chitynowe, czując jak Mistrz Eliksirów bacznie się jej przygląda. No tak, tylko czeka, żeby powiedzieć jakiś przytyk, pomyślała dziewczyna. A więc wszystko trzeba robić z niezwykłą precyzją. Zaczęła kroić skarbeusze tak samo perfekcyjnymi i okrężnymi ruchami jak Snape. Uśmiechnęła się, myśląc, że pewnie wygląda jak profesjonalista.
- Z czego się tak śmiejesz, Granger?- warknął Mistrz Eliksirów.- Nasz eliksir to poważna sprawa, a nie jakieś błahostki. Zresztą skończysz go za rok, jeśli będziesz robić tak powolne, zresztą i dziwaczne ruchy.
Hermiona z naburmuszoną miną posłuchała profesora. Zaczęła robić się senna. Przecież tej nocy w ogóle nie spała! Gdy dotarło to do niej, fala senności zalała ją ze zdwojoną siłą. W dodatku zrobiła się głodna. Jednak wiedziała, że muszą ukończyć ten eliksir. Poza tym z tego wszystkiego zapomniała pożegnać się z Harry'm, który prawdopodobnie właśnie w tej chwili opuszczał Hogwart. Nie wiedziała nawet, kiedy wróci - za tydzień, dwa, miesiąc? Z zamyślenia wyrwał ją odgłos otwieranych drzwi. Do gabinetu wtaranowała McGonagall. Była przerażona, a jej tiara była niebezpiecznie przekrzywiona na bok.
- Severusie, Hermiono, musicie w tej chwili pojawić się w gabinecie dyrektora. Dowiedzieliśmy się czegoś strasznego. Chociaż nie jestem pewna, ale raczej powinniśmy się cieszyć.
I zaraz zniknęła im z pola widzenia. Snape stwierdził, że to raczej ważne, więc razem z Hermioną podążył do gabinetu Dumbledore'a, gdzie zebrali się wszyscy członkowie Zakonu Feniksa.
A więc jeszcze kilka spraw. Po pierwsze, a zresztą o tym już wiecie, wyjechałam i to dlatego rozdział pojawił się tak późno. Ale! Podczas wyjazdu nie próżnowałam i oto wyskrobałam taki króciutki rozdział, a na dodatek mam już prawie skończony kolejny ;> I jeszcze jedno: od teraz o nowych postach powiadamiajcie mnie w zakładce "Sowiarnia". Jeśli chcecie zareklamować bloga - również tam (z chęcią wpadnę). Enjoy!
- Znakomicie- odparł ironicznie Snape.- A mi Dumbledore mówił o nowej recepturze, która pozwoli nam na wcześniejsze ukończenie eliksiru. Musimy ją sami opracować. I przede wszystkim zacząć od większej ilości wywaru, musimy mieć duży zapas tego eliksiru.
Snape był niezwykle poważny. Otworzył drzwi sali od eliksirów, podszedł do kociołka, w którym Hermiona zaczęła warzyć wywar, po czym opróżnił go jednym ruchem różdżki. Następnie poprowadził Hermionę do swojego gabinetu, gdzie usiadł przy biurku i wskazał Hermionie miejsce naprzeciwko.
- Zacznijmy od eliksiru przyspieszającego, który dodamy na samym początku. Pancerzyki chitynowe, skarabeusze, syrop z ciemiernika czarnego, figi abisyńskie. Pisz- podał Hermionie pergamin i pióro.- Muchy siatkoskrzydłe kolidują z syropem z ciemiernika czarnego. Nie możemy ich łączyć. Muchy te symbolizują w przypadku eliksiru wielosokowego przeplatanie się dwóch tożsamości, co można wywnioskować z cząstki "siatko" w nazwie... A więc musimy zastąpić je czymś podobnym... myślę, że pajęczak sidłowy będzie wprost idealny. Pijawki, które kolidują z figami abisyńskimi, są symbolem wysysania jednej istoty z drugiej... zastąpimy je kleszczami transylwańskimi. Jeszcze jeden składnik nam nie pasuje... Róg dwurożca. Koliduje ze skarbeuszami. Symbolizuje ideę dualizmu, a więc możemy go zastąpić... dwujaźniakiem mglistym. Reszta jest w porządku. A więc tak... robimy eliksir przyspieszający, a następnie dodajemy do niego składniki potrzebne do uwarzenia eliksiru wielosokowego. Bardzo ryzykowna metoda, nie wiadomo, czy eliksir wyjdzie.
Snape podrapał się po brodzie.
- A więc teraz dawki?- zapytała Hermiona.
- Dawki przyjmiemy takie jak w pierwotnej wersji.
Hermiona kiwnęła głową i naskrobała coś na pergaminie.
- Pamiętnik piszesz, Granger? To ma być krótkie i treściwe, nie musisz pisać każdego mojego słowa.
- Przepraszam, profesorze, chciałam, żeby wszystko było jasne...
- Wszystko jest jasne, dopóki nie wciskasz tego swojego wielkiego czerepa i nie dopisujesz na każdym wolnym skrawku pergaminu niepotrzebnych notatek. A teraz do kociołka, bo o ile się nie mylę, to ty miałaś robić ten eliksir.
Hermiona podbiegła do blatu i napełniła kociołek wrzącą wodą. Dodała pancerzyki chitynowe, czując jak Mistrz Eliksirów bacznie się jej przygląda. No tak, tylko czeka, żeby powiedzieć jakiś przytyk, pomyślała dziewczyna. A więc wszystko trzeba robić z niezwykłą precyzją. Zaczęła kroić skarbeusze tak samo perfekcyjnymi i okrężnymi ruchami jak Snape. Uśmiechnęła się, myśląc, że pewnie wygląda jak profesjonalista.
- Z czego się tak śmiejesz, Granger?- warknął Mistrz Eliksirów.- Nasz eliksir to poważna sprawa, a nie jakieś błahostki. Zresztą skończysz go za rok, jeśli będziesz robić tak powolne, zresztą i dziwaczne ruchy.
Hermiona z naburmuszoną miną posłuchała profesora. Zaczęła robić się senna. Przecież tej nocy w ogóle nie spała! Gdy dotarło to do niej, fala senności zalała ją ze zdwojoną siłą. W dodatku zrobiła się głodna. Jednak wiedziała, że muszą ukończyć ten eliksir. Poza tym z tego wszystkiego zapomniała pożegnać się z Harry'm, który prawdopodobnie właśnie w tej chwili opuszczał Hogwart. Nie wiedziała nawet, kiedy wróci - za tydzień, dwa, miesiąc? Z zamyślenia wyrwał ją odgłos otwieranych drzwi. Do gabinetu wtaranowała McGonagall. Była przerażona, a jej tiara była niebezpiecznie przekrzywiona na bok.
- Severusie, Hermiono, musicie w tej chwili pojawić się w gabinecie dyrektora. Dowiedzieliśmy się czegoś strasznego. Chociaż nie jestem pewna, ale raczej powinniśmy się cieszyć.
I zaraz zniknęła im z pola widzenia. Snape stwierdził, że to raczej ważne, więc razem z Hermioną podążył do gabinetu Dumbledore'a, gdzie zebrali się wszyscy członkowie Zakonu Feniksa.
~~~~~~~~~~~~
Eliksiry, eliksiry i eliksiry.. na miejscu Hermiony miałabym już dość ważenia tych samych w kółko.. ale pewnie posłusznie robiłabym tak jak ona.. bez skarg. Czuje, że niebezpieczeństwo zbliża się coraz szybciej.. cokolwiek to jest szkoła chyba jest w niebezpieczeństwie. Bardzo dobrze, że dużo Severusa... ja tam wolę jak jest go duuuużo. Miłych wakacji i odpoczynku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak, niebezpieczeństwo zbliża się wielkimi krokami. Co do eliksirów - to się niebawem zmieni, bo nie lubię takiego klasyku - szlaban albo wspólne warzenie eliksiru i tak to wszystko się zaczęło. Dzięki, tobie też życzę czadziorskich wakacji oraz wypoczynku. pozdrawiam ;>
UsuńMasz niebywały talent do kończenia rozdziału w najciekawszym momencie :< Moment z wielkim czerepem rozwala :D i dwujaźniak mglisty <3 pisz szybko nowy rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział już w produkcji :> dziękuję i pozdrawiam
UsuńNiesamowicie spodobał mi się rozdział! Genialny jest! ;)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy jest duużo Severusa :3
Weny!
dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńCześć :D
OdpowiedzUsuńRozdział baaardzo mi się podobał. Bardzo dużo Seva kocham normalnie ;)
Ale jestem ma ciebie bardzo zła za to, że właśnie w takim momencie skończyłaś! Jak ty możesz tak torturować swoje czytelniczki ;P
Szybciutko pisz nn ;]
Pozdro i weny
POISON
no nie, jak ja mogę tak robić! :D ale nie martw się, rozdział 5 już prawie gotowy ;> dziękuję i pozdrawiam
UsuńTe kąśliwe uwagi ^^
OdpowiedzUsuńJedyne w swoim rodzaju.
Tylko szkoda, że tak krótko
Pozdrawiam
dzięki i również pozdrawiam :)
UsuńPrzepraszam, że dopiero komentuję :p
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział już dawno,ale miałam zbyt mało czasu na skomentowanie go, wiesz Dni Sławy itp.:
Duuuuuużo Seva, co wprost uwielbiam! <33
Jego kąśliwe uwagi, jakie rzuca Hermionie ;33
Zastanawiam się o co chodziło Minerwie ?
Cudo! Życzę eny i pozdrawiam ;D
W nastepnym rozdziale wszystkiego się dowiesz ;) dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzołem, Sonmi! ;>
OdpowiedzUsuńAs always usunął mi się cały komentarz, więc piszę jeszcze raz xd
Opowiadanie idzie w dobrym kierunku. Nie chcę ukrywać, że nieraz brakuje mi czegoś, jak w końcówce rozdziału trzeciego, ale pewnie ma na to wpływ w dużej mierze fakt, że jestem jeszcze przyzwyczajona do bardziej rozwięzłego stylu pisania, ale nie powinnaś się tym pod żadnym pozorem przejmować, bo ja po prostu potrzebuje trochę więcej czasu, by się przestawić :D
Co do rozdziału to jak na razie jest przyjemnie i wierzę, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej - co znam z doświadczenia :>
Ściskam ciepło,
Lizzy c;
dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam ;>
UsuńRozdział super :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Severusa :-) Mam nadzieję , że następny rozdział dodasz niedługo!!
Dziękuję i pozdrawiam :>
UsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co takiego ważnego miał im przekazać Dumbledore, skoro aż McGonagall wyprowadziło to z równowagi!? Jakieś nowe wieści na temat śmierci Parvatii? No cóż, lecę dalej i mam nadzieję, że w następnym rozdziale znowu będzie duuuużo Severusa.
Pozdrawiam i życzę dużej dawki weny! ;D
dziękuję bardzo i ściskam mocno :*
Usuń